Martynka myślę że to było zbędne ale wiem w takich sytuacjach człowiek działa. Wystarczy kobieca dłoń i wystarczyło włożyć ją w drogi rodne jedną ręką ciągnąć za racice drugą zaś trzymać głowę. Ja nie wiem jak ten człowiek ćwiartował nożem w drogach rodnych to koźlę ale oby jej nie pokaleczył wewnątrz. Jeśli stosuje się fetotomię to już specjalnymi kleszczami i u krów u kóz nie ma takiej potrzeby. teraz czekaj na weta by jutro przyjechał potrzebny jest antybiotyk osłonowy i coś na oczyszczenie w zastrzyku ( nie pamiętam nazw ale wet będzie wiedział). Ja ci współczuję musiało to być makabryczne. Ja miałam raz trudny poród koza wąska chudziutka za to koźlę mocno ponad 4 kg jedno, nie mogło się urodzić dokładnie jak wyżej robiłam mąż trzymał kozę za głowę ja włożyłam całą dłoń do dróg rodnych i przekręciłam koźlę tak by racice były do przodu a na nich główka. jedną ręką ciągłam przy skurczach racice drugą zaś trzymałam głowę. Kozie srom popękał miała podawane antybiotyki ale nie uszkodziłam jej. Współczuję takich przeżyć.Niech wet dobrze sprawdzi czy nie została pokaleczona. Ty za to codziennie sprawdzaj jej srom i wąchaj czy nie śmierdzi jak będzie zalatywało ropą od razu go wzywaj. Po trzech dniach możesz jeśli masz zrobić wywar z ziela jaskółczego i zrobić jej kilka wlewów ( z 3 razy w tygodniu ) do pochwy zapobiegawczo. |