Koziołek złamał nogę
Przepraszam że się wtrące... Wszyscy mówicie że 1000zł za operacje ortopedyczną złamania wieloodłamowego to dużo - to nie jest dużo. Taka operacja trwa kilka godzin, przy czym wykonywana jest w asyście tech.weterynarii lub drugiego lekarza. Trzeba namierzyć wszystkie odłamki kostne co wiąże się z wieloma zdjęciami RTG a sama czysta klisza do RTG w hurtowni to koszt około 20-30zł. Operacje kostne są trudne, wymagają ogromnej wiedzy i nigdy nie zapewniają powodzenia - ryzyko nieudania jest duże. Sama narkoza to koszt kilkudziesięciu złotych, bo zazwyczaj stosuje się dożylną, więc w trakcie zabiegu podaje się kolejne dawki w razie potrzeby, by zwierzę nie czuło bólu i nie cierpiało. Psioczycie na weterynarzy którzy cenią zabiegi wyżej niż byście tego oczekiwali - to teraz prosty krzykład - myślałem tak jak Wy, sępy chcą za sterylizacje 250zł a jest wet który bierze 100zł i ludzie masowo lgną do niego. I super by sie wydawało, do czasu gdy nie podjąłem praktyk u tegoż weterynarza a w zasadzie Pani weterynarz. I tu szok, suka na stole, zabieg sterylizacji, moja asysta, narkoza zaczyna ustępować, macica poza powłokami brzusznymi, suka zaczyna piszczeć, biorę strzykawkę by podać kolejną dawke znieczulenia i słyszę "nie, zaraz skoncze". I skonczyła, ze skamlącą suką na stole. Zaszywała ją w zasadzie już w prawie pełnym wybudzeniu. Widzicie to co widzicie od strony poczekalni, chwalicie to, co chcieli byście widzieć, nie zastanawiając się do końca czym może być podyktowana różnica w cenie. Gdy moja suka zachorowała na białaczkę, płaciłem 370zł za dobe w szpitalu plus 150zł za leki czyli dniówka wynosiła 420zł podstawy za dobę. Do tego morfologia, usg, przetaczanie krwi itd. 7 dniowe leczenie wyniosło kilka tysięcy złotych. Suni nie udało się uratować. Drogo prawda? No drogo... Ale pies miał opieke lepszą niż ludzie w szpitalach. Miał przydzielonego technika weterynarii, 24godzinną opiekę. Byłem przy wszystkich zabiegach i obchodzono się z nią jak z noworodkiem. A miałem praktyki w lecznicach w których psy po ciężkich operacjach kładło się na zimnych płytkach podłogowych, nie przykrywając, mimo że kazdy weterynarz wie ze po narkozie są trudnosci z termoregulacją.
Gdy przywieźli mojego Wiesia, koziołka zachodnioafrykańskiej kozy mini, lekko utykał. Powiedziano mi że dorosły kozioł go bodnął i że mu przejdzie. Nie przechodziło a wrecz pogarszało się. RTG wykazało złamanie stawu łokciowego - najtrydniejsze złamanie z możliwych, dodatkowo wieloodłamkowe. Nie będe pisał ile kosztowała operacja, ale więcej niż 1000zł. Lekarz odrazu powiedział że do pełnej sprawności nie wróci, ale chodziło o usunięcie odłamków które przez całe życie tkwiąc w nodze, zadawały by mu ogromny ból. Na chwile obecną kozioł ma zesztywniały staw łokciowy, nie zgina go, kuśtyka, ale przynajmniej wiem, że nie czuje bólu.

Reasumując - nie każdy wet który bierze więcej niż inni jest sępem, i nie każdy kto bierze mniej jest wielkoduszny - często jest wręcz odwrotnie.
I błagam, nie piszcie że takie złamanie samo się zrośnie i będzie ok - zrośnie się, ale odłamki kości zostaną pokryte warstwą tkanki w którą będą się wrzynać każdego dnia zadając mu cierpienie. To tak, jakbyscie założyli spodnie ze szpilkami i musieli w nich chodzić. Jeśli nie stać Cię na zabieg, co jest zrozumiałe bo to nie mała kwota, to skonsultuj z wetem czy nie było by bardziej humanitarnym uśpienie tego koziołka.

Na koniec dodam że nie jestem dr.wet lecz tech.wet - to na wypadek gdyby ktoś chciał mi zarzucić próbę wybielenia się jako lekarz.

Pozdrawiam.


  PRZEJDŹ NA FORUM