Pomieszczenia dla kóz
Jak się nie będą drastycznie lały, to mogą być razem. Moje się tłuką permanentnie i dla własnego spokoju trzymam w boksach. Przy pojedynczych boksach trzeba więcej miejsca, ze wzgl na obowiązujące normy. Ale gdy stawiasz budynek, to ten metr na długość czy szerokość nie robi wielkiej różnicy w kosztach.

Poza tym i tak trzeba by jakieś boksy porodowe zaplanować i dla koźląt po odstawieniu od cyca, bo jak nie zamkniesz osobno, to mleka nie uświadczysz nigdy.
Weź pod uwagę wygodę zadawania paszy (karmidła na zewnątrz to jest to, nie włażą z kopytami), wygodę usuwania obornika, wygodę wypuszczania na zewnątrz każdej sztuki z osobna. (Przy indywidualnych boksach jest to i łatwiejsze, a jak wyprowadzasz wszystkie na uwięzi, to trudniejsze, chyba że idą luzem, ale i tak zdążą w przejściu zator zrobić, bo się przywitać łbami muszą.
No i zaplanuj płytę gnojową, tak żebyś się z taczkami nie nalatał. Podobno lepiej jak jest dalej od koziarni, ale dawniej płyty gnojowe były usadawiane tuż przy i obornik się wyrzucało drzwiczkami gnojowymi bezpośrednio i to było ergonomiczne. U mnie jest od PN strony budynku, słońce tam nie dociera ani wzrok sąsiadów i jest OK. Z muchami stamtąd tez nie ma jakiś specjalnych problemów ani z odorem.
Zobacz, czy są jakieś normy na odległość gnojowni od granicy działki, żeby sąsiad ci cyrku nie zrobił jak juz będzie gotowe. Dawniej to musiało być ujęte w planach i komisja sprawdzała. Ale do pewnych wymiarów budynku zezwolenia budowlane nie są potrzebne, więc nie musisz mieć planów, to tym bardziej sprawdź jak z tym gnojem.


  PRZEJDŹ NA FORUM