Psy w obejściu
    Kusy pisze:

    a dlaczego nie rozmnażać, bo co tylko rasowe mają ten przywilej??


Nie rozmnażać, bo za dużo jest psów. Ja swoją rodowodową, wystawowa sukę wysterylizowałam.
Jednocześnie drugą -kundla znajdę -też Rozmnażanie to nie jest dla zwierzaka przywilej, to natura. Nie świadomość, potrzeba.

    Kusy pisze:

    a kotki to też macie rasowe??

Rasowe koty to rzadkość. I jak ktoś takie ma, to na pewno w planowy sposób rozmnaża. Nasze koty są "kundle" I moje 2 kotki rozmnażane nie będą. Na razie tabletki, a jak znajdę kasę to radykalnie. Zbyt wiele się włóczy bezpańskich kotów. Moje koty są skutkiem takiej bezmyślności, wszystkie 3, a nie planowałam posiadania ani jednego. Jedną kotkę syn znalazł na ulicy, druga kotkę wzięła sąsiadka od innej sąsiadki i sie rozmyśliła i scedowała na mnie, bo kotka zaczęła przesiadywać u kóz, gdzie cieplej. Kocur uratowamny przed wiaderkiem z wodą, gdzie stara torba wkładała głowa na dół i trzymała aż zdechnie. I kocurowi oczywiście "jaja urżnęłam". I na jakiegoś nieszczęśliwego z tego powodu nie wygląda. Kastrowanie kota jest mniej inwazyjnym zabiegiem i tańszym, niż sterylizacja kotki. I to co samce wyrabiają, jak gdzieś w okolicy jakaś samica ma ruję, tez jest gorsze niż zachowanie tych samic, co maja ruje. Taki jeden lużno biegający samiec załatwi okolicę w promieniu conajmniej kilometra.

    Kusy pisze:

    Takie nierasowe po pierwsze że odporniejsze i na pewne choroby nie zapadają jak te rasowe a i czasem mądrzejsze i wierniejsze niż takie z rodowodami które często są po prostu głupie bo rozmnażane ze względu na wygląd.


I to jest bzdura. Mam, tak jak ty kundla, którego ktoś wyrzucił, bo nie sprostał być dobermanem (chyba)Tej suce ciągle coś dolega, wiecznie, z byle powodu wymiotuje. Przeszła krwotoczne zapalenie jelit, które mnie prawie z butów wyciągnęło, tyle kosztowało leczenie. Jest ciężko przestraszona, wystarczy że coś stuknie, ta już pod ławka w kuchni siedzi, albo mordę drze. Fajerwerki w sylwestra to gehenna. Jest u mnie już 5 lat i nawet jak dawno temu ktoś ja bił, to mogła się odzwyczaić, bo miała najwyżej pół roku, jak ją z ulicy wzięłam.
Druga jest z rodowodem. Oprócz szycia łuku brwiowego, który jej rozszarpała ta znajda i wbitego między palce kłoska trawy, nie było z nią Żadnych problemów zdrowotnych. Teraz ma 9 lat


  PRZEJDŹ NA FORUM