Psy w obejściu
Zgadzam się Leosia. W moim domu rodzinnym kotów zawsze było 4-5, w porywach do 7. Kilka kotek rodzących 3 razy w roku. Większość w piachu, niektóre poszły do innych domów ale czy żyją? Co się z nimi dzieje? smutny Trzeba było "ciągłość" linii po najstarszej kotce "bo taka kochana". Miałam 20 lat gdy ostatni raz pozwoliłam zabrać i zabić kociaki mojej kotce. Widziałam jak tęskni, jak siedzi w miejscu gdzie stał karton z małymi... Od tamtej pory nie pozwoliłam zabić żadnego malucha. Po prostu wysterylizowałam swoją kotkę i namówiłam do tego swoich rodziców. Tłumaczyłam dlaczego to jest złe, oni też wykastrowali swoje. Jest spokój z małymi. Moje koty są już dość stare ale gdy odejdą adoptuję lub kupię w dobrej hodowli. Nie mam ciśnienia na kociaczki czy psiaczki po swoim zwierzaku. Są takie fajne, śliczne i mądre kociaki i szczeniaki do wzięcia za darmo, w dodatku można dać im dom i miłość. Jak czytam wypociny paniusi, która chce rozmnożyć swoją sunię bo jest "wyjątkowa", "mądra" i chce po niej zostawić szczeniaczka żeby był taki sam to szlag mnie trafia. Po pierwsze szczeniak od matki może różnić się charakterem jak dzień od nocy a po drugie co z resztą słodkich maleństw? "No może nie będzie dużo"- a jak będzie? Mam dla nich dobre domy- ok, dla wszystkich??? Jakoś nie zauważyłam tłumów chętnych do PRZEMYŚLANYCH adopcji. A badana była suczka, czy zdrowa? A samiec zdrowy? Może spokrewniony? Jak to sprawdzić? Głupota, bezmyślność i nieodpowiedzialność ludzka nie zna granic.


  PRZEJDŹ NA FORUM