Gimnazjaliści i hodowla.
Hmm dawno w tym poście nie pisałem ale powiem tak dziękuję gawron że chociaż ty mnie rozumiesz wesoły

A co do konika to mój tata od małego wychował się z końmi bo dziadek miał konie żyli na wsi i nie byli bogaci..... i hodowali konie,świnki itp. żeby mieli z czego żyć jak to w tamtych czasach było i ja zajmuje się klaczką tak jak tata i dziadek mnie uczyli ja jej nie zaprzęgam tak że coś ciągnie cz coś w tym stylu tylko zakładam kantar chodzę z nią po pastwisku i dotrzymuje jej towarzystwa głaszcze uczę podawać nogi itp NIE ZAPRZĘGAM JĄ ŻEBY COŚ NIĄ ROBIĆ!!!!!!! więc jaką krzywdę jej robię że jej założę kantar???? nie sądzę żeby to ja bolało... A tak przy okazji to ona jak widzi mnie to się cieszy bo wie że ja wezmę i pochodzę z nią po polach (Łąkach). ona to uwielbia wiem co dla niej jest dobre uwierzcie mi nie robię jej żadnej krzywdy.... PRZECZYTAJCIE TO ZE ZROZUMIENIEM.....


  PRZEJDŹ NA FORUM