Utylizacja
Ten pies to zwykły kundel mieszany z owczarkiem niemieckim i takiej właśnie wielkości. Najgorsze jest to, że każdy zlekceważył problem i musiało dojść do takiej tragedii, żeby właściciel tego psa coś zrobił! płacze
Ten pies mieszka 3 km od mojej wioski, ale bardzo często kręcił się obok mojego podwórka. Z miesiąc temu na moich oczach rzucił się u mnie na kozę. Wtedy to pierwszy raz kazałam gościowi zamknąć psa. Drugim razem wróciłam wieczorem do domu, a ten bydlak tam był i na mnie warczał. Znowu prosiłam, żeby coś zrobił z psem, a on tylko powiedział, że "Reksio nie lubi być na uwięzi, bo jest smutny wtedy". No a dzisiaj rano takie piękne słońce mnie obudziło, chociaż teraz myślę, że wolałabym się wcale nie obudzić... Spałam sobie spokojnie, kiedy na dworze działa się rzeź. Teraz mam takie wyrzuty sumienia, że nic nie usłyszałam... Że nie mogłam nic zrobić płacze

Zamykam kozy, ale mają takie małe drzwiczki, żeby wychodziły i wchodziły kiedy chcą. Nie wiem, którędy ten pies właził, ale moim zdaniem takie coś w ogóle nie miało prawa się zdarzyć. Tyle razy prosiłam, żeby coś z tym psem zrobił.

Trzy dorosłe kozy sobie poradziły, bo są duże i silne. Niestety nie potrafił się obronić 9-miesięczny capek, 8-miesięczna kózka i moja najukochańsza Mela, która zawsze była gapą. Ale była też najważniejsza, chodziła za mną jak pies, uwielbiała się przytulać...

A to Mela właśnie:


Nie mam pojęcia jak ja mam dalej żyć. Dzisiaj rano zawalił się cały mój świat.



  PRZEJDŹ NA FORUM