U mnie kurze menu podobnie, jak u Artambrozji, rano mieszanka gotowanych ziemniaków, lub sparzonych łupin z resztkami z sokowirówki i ześrutowana pszenica, po południu już samo ziarno, a co kilka dni namoczony a wcześniej dobrze wysuszony chleb, co uwielbiają. W ub. sezonie wrzucałam do mielarki marchew, buraczki, wszelkie roślinne resztki, teraz robimy soki marchwiowo-jabłkowe i mamy obopólną korzyść - my soki, a kury sporo resztek. I też suszone - pokrzywy, mięta, selery, tylko teraz to się dzielą z kozą... Nasz kogut tak uczłowieczony, że wcina ziarno z ręki, da się głaskać, tylko tak, żeby kury nie widziały, bo wizerunek macho by ucierpiał |