Oswajanie zdziczałej kozy - proszę o rady.
Kochani, zadziałało, zaeksperymentowałam, bez aikido - krotki łańcuszek przy ścianie, ziarno w pojemniku - i ..... spokoooojne dojenie bez pomocników....nie wierzyłam własnym oczom. Prawdopodobnie tak doił pan poprzednik...może nawet jego żona oczko doiłam, drapałam za uszami i gadałam, gadałam, spokoooojnie....
Nie ta sama koza wesoły
Jeszcze raz dzięki serdeczne wszystkim Wam za rady i podpowiedzi...


  PRZEJDŹ NA FORUM