Oswajanie zdziczałej kozy - proszę o rady.
Dołączę się - do posiadaczy kóz "nienajłatwiejszych".Kasię wzięliśmy 3 tygodnie temu od gospodarza, gdzie nawet w boksie byłą cały czas na uwięzi, a wolności chyba nie zaznała w ogóle. Powoli i cierpliwie przyzwyczajamy ją do nas, naszych zwierzaków, otoczenia. Trochę na uwięzi, trochę luzem. Problem jest z dojeniem. Nie lubi, nie znosi, nie życzy sobie. Więc kombinujemy - spokojnie przemawiając, doimy we dwójkę - mąż trzyma za obrożę "żelaznym" uchwytem tak, żeby nie mogła brykać w żadną stronę, ja doję, mleka daje skromnie, ale dla nas nawet te pół litra jest bezcenne. Właściciel twierdzi, że jedną ręką trzymał pojemnik z ziarnem, drugą doił, u nas to się nie sprawdza. Pytanie: czy tak już zostanie, czy są szansę na jakieś zmiany? Ciekawa jestem Waszego doświadczenia, Waszych sposobów, a kózek, które spokojnie dają się doić - zwyczajnie Wam zazdroszczę....choć naszą Kachę polubiliśmy bardzo z całym jej rogatym charakterkiem...


  PRZEJDŹ NA FORUM