Inne zwierzęta w naszych gospodarstwach
Mag, mamy to samo w kwestii mieszkania z psim emerytem. Nasze perlice dziewuszki hodujemy dla jajek, ale uwaga, perlica znosi jaja dopiero, jak się zrobi ciepło, koło kwietnia, najchętniej znosi je gdzieś w haszczach, w tym samym miejscu, jak zamknęliśmy naszą "kurzą łączkę", został jej tylko kurnik i skromny wybieg, znosiła nadal, ale uparcie nie w gnieździe. Od października już ma jajeczna przerwę. Razem mam po przygodach - dwie parki perlicze, trzymają się stadka kur pod przewodnictwem wielgaśnego koguciora. Niby są osobno, ale jednak razem, przychodzą na wołanie do karmienia bez problemu, na grzędy po południu wchodzą spokojnie z kurami, chyba, że jest pełnia, mróz, nie mróz - chłopaki nocują na wierzbie, rano czekają, aż przyjdę otworzyć kurnik i zfruwają.
A w kwestii lisa - zdały egzamin znakomicie, kiedyś jedna przyleciała z kurnika w ogrodzie - do domu, wrzeszcząc. I hałas taki "na alarm" naprawdę daje po uszach, sąsiadom pewnie boleśnie. Żal kurek, bo perlica zwieje na drzewo, kury są paskudnie bezbronne. Tak, czy owak, u nas skończyło się elektrycznym pastuchem, bo lisi problem mamy naprawdę spory...
A co do jedzenia własnych zwierzaków - my jesteśmy bardzo "za", tyle, że prawdopodobnie musimy dojrzeć. Zawsze można poprosić sąsiada o pomoc w kwestii egzekucji. Wiadomo, że stado kur nie może powiększać się w nieskończoność. Ale to kwestia przyszłości. Póki co - wylęgły mi się w kuchni nieplanowane przepióreczki, masz babo placek, następne gęby do żywienia ...oczko


  PRZEJDŹ NA FORUM