choroba kozy
Trzymaj się Leosia,walcz.
U mnie różnie bywało...Miałam kiedyś śwniaka-miał może z 30kg.Poobijały go inne świniaki.Był wet kilka razy,zastrzyki-całe serie.Świnka nie wstawała,nie jadła.Tak przez 5dni.Nosiliśmy ją do korytka,nie chciała jeść.Schudła strasznie.Przy każdej próbie ruchu,kwik niesamowity,siniaki zajmowały 90% jej ciała.
Maści,leki....wszystko na maxa.Po 5dniach przyjechał wet,bo był w okolicy,powiedział,że jeśli przez 5dni nic świnka nie jadała,to już po niej.No,a wet ten raczej do "pesymistycznie nastawionych"nie należał.
Poprosiłam o kolejny lek.Podał lek i powiedział,że już nie ma sensu kłuć ją,bo i tak jej już nic nie pomoże.
Co zaszłam do niej,ona na boku,leżała plackiem,ledwo oddychała.
Patrzyłam tylko czy "jeszcze żyje".Po 8dniach takiego stanu,zachodzę o obórki i oczom nie wierzę,świnka przy korytku,wcina jedzenie jak szalona.Przez kilka dni słabo chodziła,ale potem już zachowywała się zupełnie normalnie.Wet nie mógł uwierzyć jak mu o tym powiedziałam,stwierdził,że to niemożliwe.
Wiem,że to nie koza,ale czasem niemożliwe,staje się realem.
Musisz w to wierzyć.Podaj jej ziółka,jeśli nie pomogą,na pewno nie zaszkodzą.
Trzymaj się ciepło.Nie zaniedbuj swojego zdrowia.


  PRZEJDŹ NA FORUM