choroba kozy |
Leosia pisze: Chyba nic z tego nie będzie. Hej, nigdy tak nie mów Wiadomo, że lepiej nam się znosi złe wiadomości, gdy odpowiednio się do nich nastawimy. Mi też wiele razy umierała kózka na rękach, może dlatego, że nie mam tyle pieniędzy, żeby każdą odpowiednio leczyć. Ale miałam taką sytuację, gdy "życzliwy" sąsiad podtruł mi zwierzaki i uratowałam wówczas jedną z trzech - gdy niosłam ją pół-żywą do wiaty, było ciemno, lał deszcz, błoto niesamowite, ale wyszła z tego! A leżała już bezwładnie, nawet nie mecząc. Piszesz, że u twojej kózki widać wolę życia - to jest najważniejsze, żeby się nie poddała. Czasami taki zwierzak może przeżyć coś, co zdawało by się niemożliwe! Trzymam kciuki i powodzenia! |