ZDJĘCIA NASZYCH KÓZ |
LadyM. pisze: Kojot, Ty to sama tak to ranczo, czy przy rodzicach? Kozy pikne! Moi rodzice to mieszczuchy, niestety sama też wychowałam się na obrzeżach miasta i tylko na wakacje miałam okazję pobyć w żywiole, pomagać przy bydle, koniach i kozach. Na szczęście do pierwszej wioski miałam 10 minut spacerkiem, gdzie też jako dzieciak bez przerwy chodziłam . Już jako dorosła, 4 lata temu zwyczajnie wyniosłam się na wieś, początkowo mieszkając na ranczo u przyjaciela, tam pracowałam jako trochę taki parobek, bo za jedzenie i spanie żeby w końcu się dorobić 30 arów nieużytku niemalże "w dziczy". No i tak sobie mieszkam, nie sama, bo z psami, kotami, kozami i konikiem. Wiadomo, agregat prądotwórczy na benzynę, pompa z wodą to podstawy, bo jakaś cywilizacja być musi Za ziemię nie ma podatku, bo to nieużytek, a chata jest zgłoszona jako zwykły budynek gospodarczy. Po prostu kombinuję jak tu żyć w naszym dziwnym kraju, żeby mnie nie okradano. No i żeby nie był offtopic, to dodam jeszcze zdjęcie capa Burskiego (niestety musiałam sprzedać) i jeszcze raz Mela w czapeczce bawi się z psami. I ciekawostka: Mela to koza myśląca, że jest psem. Potrafi cały dzień za mną chodzić - a nawet pójść za mną do sklepu! Reaguje na imię, jak coś robię to przyjdzie i mnie obwąchuje. |