Menu dla kóz |
Ja kroiłam różnie. Zaczynałam od "buraczarki", ale bardzo ciężko mi było kręcić i duże kawałki przelatywały. Potem musiałam to wszystko przebierać, żeby podokrawać. Przez jakiś czas plasterkowałam ręczna szatkownicą, aż splasterkowałam sobie palec. To przeszłam na przystawkę do maszynki elektrycznej, która kroi w plasterki. Coś twardego było, za mocno docisnęłam i teraz mi robi takie plasterki przezroczyste. No, bez przesady. To kroję ręcznie, w takie "wióry", nawet mi to szybko idzie. Tyle, że dla 3 sztuk muszę tego nakroić ok 3/5 wiadra. A jak jest więcej sztuk, to trzeba zmechanizować to krojenie jakoś. |