Brak rui u kozy
Wiesz co, ja jak zaprowadziłam pierwszy raz koze do chłopaka, to też byłam przekonana, że nic z tego. Widziałam kopulacje innych zwierzaków i chwilę to na ogół trwało. A tu tak sobie po prostu wskoczył i zeskoczył. Byłam przekonana, że nic z tego. A Andzia mi urodziła po tym jednym skoku ślicznego Stefana.


  PRZEJDŹ NA FORUM