Rejestracja kozy
Stefan pyta, czy mu do twarzy w tych ozdóbkach.







Po długich a ciężkich... poszukiwaniach wczoraj wreszcie trafił do mnie pan wet (przy okazji wizyty u krowy sąsiadów), któremu opłaca się mieć kolczykownicę. Kozowate stwory dostały ozdoby, choć nie do końca jak trzeba, bo Andżelina po założeniu pierwszego kolczyka tak spanikowała, że drugiego nie udało się założyć. Szarpnęła głową w momencie zaciskania kolczykownicy i ta została zaciśnięta z kolczykiem na samym skraju ucha. Tak, że kolczyk poszedł się paść i Andzia jest ozdobiona jak punk. Najłatwiej poszło ze Stefanem, ale wrzaski były straszne. I niektóre stwory poobrażane do dzisiaj. Jak wchodzę do Andzi boksu, to czym prędzej się odwraca i łeb pod żłób wkłada. A pan wet wstąpił skosztować kozowego serka i zeszło mu 2 godziny. Zresztą miło było. A koszt - dycha od głowy.


  PRZEJDŹ NA FORUM