Oswajanie zdziczałej kozy - proszę o rady.
Ja miałam taką dziką kozę-wariatkę.Właściwie,to mam nadal,ale ona aż tak dzika już nie jest.
Moje stado z pastwiska wracało do swoich pomieszczeń(z ogrodu na podwórek),no a ta koza za ch....ę nie chciała wracać.Co się nauganiałam za nią,żeby wróciła do kwatery?Masakra.Kiedyś się wnerwiłam i powiedziałam,że skoro nie chce wracać,to mam ją gdzieś,byłam z takim nastawieniem,że jak nie wróci,to nocować będzie na pastwisku(ogrodzone,jest tam duża,drewniana szopa z trzema ścianami i dachem),tak że nawet gdyby padało,to nie zmokłaby.Zostawiłam małpę na wypasie.Już nie uganiałam za nią.Po 5min patrzę,a ona nieśmiało włazi na podwórko,poszła do swojej kwatery.Od tego czasu już nie czeka aż ją zostawię samą,zawsze biegnie pośród stada.
Od czasu do czasu przy dojeniu jeszcze wierci się,ale jest dzień do nocy w porównaniu z tym co było z początku(za żadne skarby nie mogłam jej wydoić),waliła mnie rogami,wariowała jak naćpana.Już nawet nachodziły mnie myśli,żeby sprzedać ją.Oczywiście przyszły właściciel wiedziałby o jej wadach.Koza przez większość swojego życia mieszkała u takiej starszej babcinki.Tak,że przy dojeniu jedzonko dostawała,bo inaczej babcia miała problem,żeby ją wydoić itd.Koza była sama,u mnie jest w stadzie.Z początku po kwarantannie,gdy wypuściłam na wybieg,to trzaskała kozy jak głupia,ale szefowa i jej zastępca-siostry,szybko pokazały jej,kto rządzi w tym stadzie.Zaznaczę,że koza jest dość wiekowa,ma z 10lat.Tak,że teraz to bez porównania do tego co na początku było.
Ja proponuję zrobić na odwrót-nie zwracać aż tak bardzo uwagi na te nowe kozy.Oczywiście karmić je itd-normalka,ale ja nie próbowałabym na siłę ich do siebie przekonać.One potrzebują czasu,więc nic na siłę.
Im bardziej będziesz próbować oswoić je,tym bardziej będą dzikie.
Nic na siłę.Jak będą w kwaterach,czy na wypasie,to możesz spróbować z gałązką w ręce.Zasada jedna,nie Ty podchodzisz do kozy,Ty trzymasz gałązkę i czekasz aż koza podejdzie do Ciebie.Nigdy na odwrót.
To Ty jesteś "szefową stada",to ONE powinny zabiegać o Twoje zainteresowanie,a nie odwrotnie.
Wiem,wiem-zaraz ktoś napisze,że sadystka ze mnie,że mam duże ego itd-piszcie.Jednak wierz mi,im mniej poświęcasz uwagi tym,rozbrykanym kozom,tym szybciej one zaczną się oswajać z nowym miejscem,stadem.
Głaszcz tak jak do tej pory pozostałe kozy,rób to co do tej pory,a na te kiwnij od czasu do czasu,jakbyś chciała powiedzieć "jak chcecie to też możecie podejść i być pogłaskane".....Jednak nie rób nic więcej,gdy nie będą chciały podejść,Ty nie podchodź.
Są owszem takie kozy,które nie da się "do końca"oswoić lub może to trwać długo,ale im mniej Ty zabiegasz o nie tym lepiej.


  PRZEJDŹ NA FORUM