Coś dla duszy...
Temat o zdecydowanie mało materialnej części życia
Ty, jak zwykle strzeliłeś moralizatorską gadkę. Tylko nie wiem, czy do końca prawdy sie trzymasz, bo gdzieś napisałeś, że Twoi nie wiedza ile masz kóz i co się z nimi robi.
Po za tym na tym forum są raczej osoby, które dbaja nawet o higienę u kóz, bo były dyskusje, czym cycki myć, żeby było czysto. Więc trudno sobie wyobrazić, że Beata, czy ja chodzimy i śmierdzimy.
Sa osoby, które lubią się do czegokolwiek dopieprzyć i plotą nie trzymając się rzeczywistości, tylko po to żeby komuś dopiec.
Ja sprawę posiadania kóz z mężem dyskutowałam. Nie miał nic przeciw. Do pomocy go nie zapędzam, palcem przy nich nie kiwnie. Pomogli mi tyle, że syn pomógł traktorem zwieźć siano, które ja ręcznie przewracałam, choć w domu jest przewracarka, oraz razem zwieźliśmy słomę, przy czym Starszy siedział z akółkiem i instruował jak układać kostki.


  PRZEJDŹ NA FORUM