wyjazd na wakacje |
Ej, tu raczej mało kto ma możliwość wyjazdu. Ale opowiem Wam coś. Jak jeszcze przemieszczałam się z pierwszym koniem i jedną kózką, koń był w koniowozie, a kózka obok kierowcy- na kolanach, jak była mała, potem w nogach, a później w bagażniku i stamtąd oglądała świat. Jak były 2 konie i kózka urodziła małe (tylko bliźniaki), to konie znów w przyczepce, matka koza w nogach, a małe w woreczkach po toczkach zapakowane, bym mógł nad nimi zapanować w samochodzie (za kierowcą). Potem pozbyłam się jednej małej i dwie kózki jeździły z nami na weekendy na wieś spod Warszawy- w bagażniku. Mieliśmy taki parking na którym zawsze wysiadaliśmy z kozami na siusiu, bo dawały znać i tak akurat się przyzwyczaiły, że stale zaliczając na sikanie ów parking, nie moczyły bagażnika. Ale czasy jazd się zakończyły, ale bywa czasem, ze jak ktoś ma otwarty bagażnik i coś pakuje do niego, może natknąć się na kozę, jeśli tylko ta chodząca luzem (rzadko) znajdzie się w okolicy. Nie były to jednak wyjazdy na wakacje. "Wakacje" mam non stop. |