Kozioł w zagrodzie-ogólne problemy i zalety użytkowania
    jola1979 pisze:

    Mój kozioł(niby alpejski) poza rują nie ma specyficznego zapachu.
    W czasie rui,owszem zapach nie jest zbyt fajny,bo takie mocne piżmo,ale trudno-taki urok kozła.
    Poza tym mieć własnego kozła-to same plusy.Zapach można znieść-zwłaszcza jeśli "śmierdzi"kilka miesięcy w roku.
    No,a jakby mało kto trzymał swojego kozła,to jestem ciekawa jakie choroby panowałyby w stadach.Wiadomo,że im mniej kozłów w terenie,tym więcej na jednego kozła przypadałoby sztuk do krycia.
    Ja akurat nie jestem zwolenniczką sztucznego zapłodnienia.

A dlaczego? Ja mam zamiar zawieźć swoje panny na randkę we właściwym czasie,ale zastanawiałam się nad możliwością inseminacji. Czy istnieją jakieś przeciwwskazania do jej przeprowadzenia. Co do tego,że zwierzęta,a zwłaszcza kozioł,który w okresie rui jest nazywany capem i nie ma w tym nic obraźliwego,pachną... nooo,to rzecz gustu,naprawdę. Nie trzymam kozłów ,ani capów,tak mi poradził pan,który kozy hoduje od 35 lat z okładem (ostatnio likwiduje stado ze względu na chorobę żony i brak sił). Wszyscy,którzy próbowali mleka od moich kóz porzucili swoich poprzednich dostawców,są zaskoczeni,że kozie mleko może nie mieć charakterystycznego posmaczku i zapaszku. Też słyszałam opinie,że siła rażenia "zapachem" zależy od rasy.


  PRZEJDŹ NA FORUM