Wypas kóz
Monika, ale ona nie chce iść ani w te ani we wte.
Rano nie chce iść na trawę. Ewentualnie polazłaby sobie, ale po drodze chce poskubać co i gdzi jej pasuje, a jak się namyśli to pójdzie. Jakby po drodze było moje, to pies jej mordę lizał - niech żre. Ale rozpieprza mi system, koźlęta się rozłażą, idą do sąsiada opierniczać krzaki. Jak była jeszcze mała (mam ją od 4 miesiąca jej życia) to cały czas szła z matką bok w bok, teraz na wiosnę, też z obórki wyjść nie chciała ani iść dalej, jak nie wyszła Andzia. A teraz Andzia idzie przodem jak bóg przykazał, a ta menda mi za plecami kontrabandę uskutecznia.


  PRZEJDŹ NA FORUM