Wypas kóz
A mnie dziś mało jasny szlag nie trafił: moje kozy pasły sie w sadzie, którego ja z podwórza nie widzę. Widzi natomiast sąsiadka, która mieszka jedna posesje dalej w tamtą stronę. Ja sobie korowałam w najlepsze zerdzie na przebudowę obórki, a tu przychodzi syn sąsiadki, że mi dzieciaki koźleta ganiaja. Poleciałam i faktycznie, 6 gówniarzy(co skończyło 3 klasę) z wrzaskiem te koźlaki ganiały, azprawie pod sąsiadki dom i grządki innej. czymś je karmiły i uzywały mojego kijaszka, który na postrach tam miałam zostawiony. Któregoś razu te same smarki penetrowały mi obejście, po wszystkich zakamarkach zagladając. Ciekawe, czy mamuski wiedza w ogóle, gdzie ich dzieci sie podziewają. I jak te dzieci są chowane, że po cudzym łażą jak u siebie. NMoje w tym wieku nawet przez cudze podwórze nie poszły dla skrócenia drogi, tylko lazły naokoło. Zreszta jak miały tyle lat, to się od domu nie oddalały. No a wieczorem mamuśka z synusiem rozwydrzonym sobie przylazła do sadu , ona stała a synuś koźlęta ganiał.

Chyba tylko prąd mnie ratuje.


  PRZEJDŹ NA FORUM