Nasze Ogrody kwiatowe i warzywne
No, toście mnie zniechęcili totalnie do kiszenia tego kurzeńca. Ostatecznie w gównie jeszcze mogę robić (to człowiek od tych pieluch sie przyzwyczaił i gówno mu nie straszne. A gówno, to wsio taki gówno, ale gówno z robalami przechodzi moje możliwości percepcyjne i cofka byłaby murowana na widok czegoś takiego. Trudno, pomidory będą wątlejsze.
Pokrzywe jeszcze mopge zakisić, bo nadmiar ci jej jest. Sąsiadowi proponowałam dla kurzych opasów, ale pewnie za daleko mu chodzić, a kozice sie pokrzywy czepiac nie chcą.

Aha, chciałam nadmienić jeszcze, że w tym roku dziadostwo wszelakie latające, pełzające, ssące i gryzące rozwija się wyśmienicie. Mrowek od cholery, a gdzie mrówki -tam i mszyce. Jak zaczęłąm pryskać mszyce, to mi na kapuste poleciało , a z niej uniosła się chmara czegoś białego skacząco - fruwającego. Cebula choruje na jakąś chorobę grzybową. Powszechnie, nie tylko u mnie. Choruje nawet czosnek. Ludzie, co za czasy. Czy juz nic nie urośnie bez chemii?
Przyszła dziś do mnie znajoma kwiatu lipy sobie urwać. A że się kobicie nie chciało stać z łapami do góry i chciał same kwiatuszki, zaproponowała, coby gałązke uciąć i do domu wziąć, to sobie na siedząco nozyczkami kwiatki pobcina. I wiecie co? Tak sobie chałupę zarobaczyłam jakimsik czarnym paskudztwem z tej lipy, że musiałam muchozola użyć, bo szyba była czarna.


  PRZEJDŹ NA FORUM