Rogi u kóz.
Moja Andzia wali z łba swoją córkę - Wandę, wali z łba jej dzieci, jak nie może przywalic, to próbuje gryźźć. Czasem i Stefanowi przywali. Dziś była taka wściekła, że aż prychała, takie dziwne dźwięki wydawała, bo Stefan próbował jej owies podjadać. Nie da. Wali ze łba nawet własnego Stefana. Jest żarłok niemożliwy. Siana zjada 3 razy tyle co Wanda, owsa też by zeżarła nie wiem ile. Tak się zastanawiam - jakby jej postawić pojemnik z owsem, to dokąd by jadła.
Szkoda mi Wandy, bo ona taka drobniutka, a ta jak szafa. Okazje do tłuczenia wszystkiego wkoło ma wtedy, gdy idą sią paść. To wygląda tak: idzie sobie idzie, nagle staje odwraca się i łup Wandę z bańki. Dzieciaki - nie daj boże, żeby się w okolicach jej łba znalazły. Najlepszy jest Zenek - ten nie wieje, tylko staje do boju i tłucze się ze stara łupą.
W stosunku do mnie nie miała żadnych niemądrych pomysłów


  PRZEJDŹ NA FORUM