Psy w obejściu
Z ta łagodnościa do zwierząt, to jest dziwna sztuka. Czasem jest pies wśród zwierząt różnych szwendający sie od dzieciaka a potrafi kury czy kaczeta wydusić. I nie ma na to lekarstwa. Nic nie pomoże. Moja mała suka zaakceptowała w domu : najpierw kota, który przybył jak miała 2 lata, potem kot zaginął a przybyła druga suka. teraz, jak juz miała 8 lat (druga 5) przybył do domu kot. Śpia razem, bawią się. Ale obcy kot na podwórzu - masakra, zeżarłyby natychmiast. To samo jest z kurami, juz parę razy z paszczy wyciągałam. Do duzych kóz podchodzą z respektem, natomiast koźlęta miałyby ochote gonić (Efekt pewnie byłby wiadomy). Brata wielki pies (leonberger) bawi sie z kucykiem, ale kozę (taką mniejszą) natychmiast łapał za kark i nie było lekarstwa, jak tylko zamknąć go, gdy kozy sie pasły. Długo mieliśmy owczarka podhalańskiego. Niby pies do zwierząt. Kiedyś wpadł do obórki sąsiada i wydusił wszystkie króliki, które zdołał dopaść.
( moją sznaucerke od wczoraj boli łapa, chodzi na trzech i ledwo zipie, bo gruba. Puściłam ją dziś ze sznurkiem luzem, zeby sobie swobodnie poszukała odpowiedniej trawki. A było to koło pola rzepaku. Jak zwęszyła w tym rzepaku kurę, to natychmiast zapomniała, że ja boli łapa. Poszła przez pół rzepakowego pola na długość, a potem jeszcze na szerokość, żeby na drogę wyleźć. Ja sie tylko modliłam, żeby sie ten sznurek gdzieś nie zaplatał, bo znalazłabym ja chyba po żniwach dopiero)
Tak, że różnie to bywa z piesami. Ale jak weźmiesz psa rasy nie będącej agresywną, to masz większą pewność, że kłopoty będą mniejsze. No i odpada ci bujanie się po urzędach, prawdopodobnie ubezpieczenie i ewentualnie kontrole, czy masz odpowiednie warunki do trzymania takiego psa.


  PRZEJDŹ NA FORUM