Siara a wykot
Melka w tej chwili dostaje zielonki, tj trawę do woli na wypasie, gałązki jakie sobie uskubie, siano w paśniku w zagrodzie, 1x dziennie dwie szklanki owsa, (przez 2 tyg po jej zakupie faktycznie zajadała więcej owsa, bo nie było jeszcze zielonki i siano) obierki ziemniaczane ze trzy razy w tygodniu, trochę chleba suchego, jak zostaje w domu. Dostaje też od czasu do czasu jakąś marchewkę, kawałek jabłka, jak jej dzieciaki wrzucą. Ma wodę do picia ale jakoś ją od niej odrzuca, nie chce pić, chyba jej wystarcza to co pobierze z trawy. Uwielbia pokrzywy i to te parzące, choć trzeba jej było wręcz wsadzić je w pysk, by spróbowała za pierwszym razem. Był okres że zaczęła mi lekko kuśtykać i ciężko jej było wstawać na nogi, więc dostała wapno (takie dziecięce, bananowe, inne nie smakowało). Teraz od 3 miesięcy mam dla niej witaminy, które przemycam w kulce chleba, bo nie chciała wziąć inaczej. Dziś wieczorem już napuściła w wymię, ale jest tylko takie lekko zaokrąglone. Apetyt ma doskonały, trawę młóci ile jej się dorzuci, zagryza sianem. Ogólnie koza wesoła, w dobrej formie. Myślicie, że to zbyt dobre jedzenie taki dało efekt? Może faktycznie trzeba było całkiem uciąć jej owies? No tak, ale czasu nie cofnę, a człowiek się uczy...


  PRZEJDŹ NA FORUM