Witam wszystkich hodowców i proszę o pomoc i porady. 21 maja koza Basia wykociła się rodząc dwa zdrowe koziołki. Dwa dni pózniej nie mogła wstać i słabła z godziny na godzinę. Pojawiła się gorączka ok.42 stopni C. Przestała jeść i pić. Wezwałem weta. Przez kolejne 3 dni podawał antybiotyki, wapno domięśniowo i na moje żądanie kroplówkę. Wet.powiedział że koza jest już stracona i kwota wydana na leczenie dawno przekroczyła wartość kozy. Diagnoza prawdopodobnie: porażenie okołoporodowe + jakaś bakteria lub wirus, sam właściwie nie wie. Po 3 dniach gorączka minęła, lecz Basia nic nie chciała jeść. Zaczęliśmy ją karmić na siłę zupkami i kaszkami. siemieniem lnianym, podawać preparaty witaminowe. Basia troszkę odżyła ale przedwczoraj stwierdziłem że utraciła wzrok i prawdopodobnie węch(zrenica nie reaguje na światło) Ma też objawy tzw. jadłowstrętu- parska, prycha, odrzuca głowę- dopiero pokarmy wkładane do pyszczka lub podawane strzykawką jakoś łyka. Stolce mają normalną konsystencję, mleko nie zanikło. Domyślam się że Basię dotknął obrzęk mózgu, co spowodowało utratę wzroku- mam tylko nadzieję że to ustąpi. Koza drugi raz rodziła- pierwszy bez najmniejszych problemów. Podobny przebieg jak na początku choroby mają : ketoza i tężyczka kozy. Niestety nie ma u mnie w okolicy bliższej lub dalszej weterynarzy dobrze znających się na kozach. Ponieważ Basia jest naszą ulubienicą i bardzo nam na niej zależy wydaliśmy już sporo pieniędzy na jej ratowanie, poświęcamy wiele czasu i dokładamy wszelkich starań aby w pełni wyzdrowiała. To śmieszne ale jest jak członek naszej rodziny. Bardzo proszę jeżeli ktoś z Was ma jakieś doświadczenie z podobnym przypadkiem, ewentualnie domyśla się jak można pomóc proszę o porady. Podaję mój nr.tel. 601927905- proszę o sms-a hasłowo a ja oddzwonię.
|