Przedwczesne oddzielenie koźląt od matki
I wiesz jaki będziesz miała sajgon, jak pójdziesz na butlę? Wyobraż sobie, że jedno jest dwudniowe i żre co 2 godz, drugie 5 dniowe, co 4, a trzecie trzy razy dziennie. No I dobrze jak trzy, a to może byc sztuk 6 np. Chyba sobie podgrzewacz do butelek zainstalujesz, albo urządzenie do karmienia, jak na kozolandzie pokazuje Natalia, Tylko wtedy tyle dużych, półlitrowych butelek, ile koźląt na jeden raz do karmienia.
Ja Kózkę Zuzkę karmię na razie dziecięcą butelką, która ma miarke do 240ml, a mieści się w niej 250. Zuzka wypija różnie, czasem całą flachę, czasem półtora, a czasem pół. II dziecięce smoczki, to zawracanie dupy. One mają już wyrżniętą dziurę na wierzchu, a koza to nie człek i to dobre nie jest. Udało mi się zdobyć, z odzysku, taki smoczek z dziurką na końcu, jest lepszy, choć nie idealny. Zastanawiam się, czy jeszcze zamówić w kozim sklepie specjalna butelkę dla koźląt. Jak zadzwoniłam do moich idiotów weterynarzy, to mi powiedzieli, że w każdym kiosku kupię smoczek, a butelkę jakąś w domu znajdę.
Moje dzieci maja 25 i 23 lata, w tamtym czasie faktycznie smoczek na butelkę można było kupic byle gdzie. A teraz watpię. Zresztą, teraz nie ma smoczków NA BUTELKĘ, nie nakarmisz kozy z butelki po browarze.

A jak nauczyć koźlęta jeśc co innego? Chyba od matki się nauczą. Ja dzisiaj, eksperymentalnie podstawiłam Zenkowi pod nos miarkę z owsem. Powąchał i poszedł, a jak matka zaczęła jeść, to on też spróbował. Zresztą, do garnka z "sałatką" jarzynowo otrębową już jej mordkę wsadzał i próbował.
Nie zauważyła, czy 10 dni starszy Stefan tez juz coś matce podjada. Ale on ma komfort - bar tylko dla niego, czynny całą dobę, bez ograniczeń. Nie zauważyłam, żeby mu Andżelina wiała, jak chce cycka. Jeszcze nogę podnosi, żeby miał łatwiejszy dostęp.


  PRZEJDŹ NA FORUM