Poród u kozy
Występowanie problemów w trakcie porodu, porady
Ja tez myślałam, ze na spokojnie to przejdę, ale nerwy mnie zżarły. Juz był moment, że chciałam scedować to na męża. Dobrze, że on takich sytuacjach zachowuje spokój. Zawsze go podziwiałam, przy wszystkich krowich i świńskich porodach. Wyglądał jak skała,(Licho wie, co sie w srodku tej skały działo)a jest człowiekiem dość wybuchowym.
Monia, młodzi ludzie inaczej sobie radzą w takich sytuacjach. Ja pamiętam z młodości takie różne akcje, które mi sie teraz w głowie nie mieszczą (jak płynęłam kajakiem z cypla w Polańczyku do Soliny po chleb, nie umiejąc płyać w ogóle i mając dziecięce kółko dmuchane pod tyłkiem)


  PRZEJDŹ NA FORUM