Nasze życie na wsi
No, to ja mam tak: syn jedzie na zajęcia. Ma 40minut na 40km. JeŸdzi jak wariat. To ja mu robię krzyżyk przez szybę i mówię sobie : wszystko będzie dobrze, dojedzie i wróci. Nic się nie stanie. Nie potrafiłabym sobie wyobrazić, że będzie miał wypadek i tego zaakceptować.


  PRZEJD NA FORUM