Nasze życie na wsi
Jesteś szczęśliwym człowiekiem.
Ja nie zakładam scenariuszy, mam na tyle nieprzewidywanie, że tworzenie scenariuszy nic nie daje. poza tym nie mam takich momentów na głębokie przemyślenia i analizy sytuacji oraz następstw.
A negatywne sytuacje sa na tyle negatywne, że nie mogę ich zaakceptowac. Np. że wdowa po moim ojcu zabierze nam dom, który kosztem wielu wyrzeczeń, budowaliśmy i którego połowę wykończył brat, albo, ze trzeba jej będzie 1/3 wartości tego domu spłacić. Że wyciągnie ręke po część mieszkania mojej siostry, która całe życie gnoiła.
Dla mnie to nie jest do zaakceptowania. Chociaz to tylko dobra materialne. Niby.


  PRZEJDŹ NA FORUM