Dobrze, że masz takie nastawienie do koni - ono bardzo dużo daje przy kontaktach z tymi zwierzakami. Generalnie jest tak - koń zaczyna się bać/obawiać/stresować, kiedy wyczuwa nasze obawy, bo jest zdezorientowany, nie wie dlaczego my się boimy i instynktownie reaguje, odpowiadając nam tym samym. Są oczywiście także konie cwane, potrafiące 'wyczuć' człowieka. Przy podejściu niepewnym, bojaźliwym szybko nas sobie ustawią i podporządkują. Ja do koni mam podejście stanowcze, wyraźnie nakreślam naszą relację i obie moje kobyły wiedzą kto rządzi, nie mam z tym żadnego problemu. Z drugiej jednak strony mam do koni dużo szacunku, podziwiam ich siłę, wielkość i nigdy niepotrzebnie nie ryzykuję. Mam do obu moich klaczy bardzo duże zaufanie, ale ono nigdy nie sięgnie 100%, ponieważ jest to jednak zwierzę, w dodatku uciekające i pewne zachowania ma zapisane w genach, np. reakcja na zagrożenie - najczęściej ucieczka. Widywałam różne wypadki z udziałem koni, kilka na własne oczy i podobnych widoków nie życzę nikomu. Moja starsza kuzynka do dzisiaj ma metal w twarzy i 'piszczy na lotniskowych bramkach', bo jej ukochany koń, którego miała od źrebaka z radości kopnął ją dwiema tylnymi nogami prosto w twarz - miała sporo szczęścia, że przeżyła. Trzeba brać poprawkę na wiele rzeczy, kiedy obcuje się z tak dużymi zwierzętami, bo często robią krzywdę przez przypadek. |