Weterynarze
Problemy z weterynarzami, ogólne dyskusje
Ja już "wypróbowałam"chyba z 5weterynarzy.CO jeden to "mądrzejszy" w sprawie kóz.
Jeden taki aparat przyjechał do wykotu(koza miała skurcze,parła,ale nic nie było widać),to kazał przynieść.......powrozek smutny Mój facet tylko spytał,czy pamięta,że przyjechał do kozy,a nie do krowy?
Drugi podał leki i po 5 min kazał mi zobaczyć,czy "kozy jeszcze żyją"...........Koszmar,myślałam,że mu przyp....lę smutny
Jeden w miarę był ok,ale po 15 już nie przyjedzie,od piątku godz 14 ma już weekend,do poniedziałku 8 rana-nie ma go dla nikogo.
Teraz mam takiego weta,który przyjedzie obojętnie czy dzień,czy późny wieczór,niedzielę,czy święta.
Na kozach w miarę się zna(nie jest specem,ale pomaga).Dużo nie bierze,ale dość skutecznie leczy.Leczy moje kozy,koty,szczepi psiaki.Tak,że jest ok.No i wytłumaczy co i jak,jaka przyczyna może być,jak zapobiec.Jak nie odbiera,bo nie może,to oddzwania.Czasem rady przez tel udziela,ale jak mówi"wiesz na odległość to jest d..a,bo pacjenta trzeba zobaczyć",No i jak w razie przyjedzie,to pyta jak poprzedni pacjent,nawet sam wleci zobaczyć czy wszystko ok.Tak,że chyba w końcu "wet z zamiłowania" mi się trafił.Niestety jest jedna wada.......jest tak zalatany(rozchwytywany),że nie raz jak nie jest coś "na wczoraj",to czasem na drugi dzień dopiero zląduje u mnie albo późno wieczorem.


  PRZEJDŹ NA FORUM