W ogóle nie powinno sie małych dzieci zostawiać sam na sam z psem, zwłaszcza dużym. Psy często traktuja małe dzieci jak małe zwierzątko -rusza sie toto dziwnie, hałas jakiś robi. Trzeba by to uciszyc. Moja mała suka nie cierpi dzieci, zwłaszcza córki sąsiadki, bo jest wrzaskliwa i rozhukana i szczeka na nia jak rzdko na kogo. Nigdy nikogo nie ugryzłą, ale do tej dziewczyny nie dopuszczam jej za blisko. Są wyjątki od tych sytuacji: u mnie w domu zawsze były owczarki podhalańskie. Jak byliśmy dziećmi była taka suka Jolka. Mama wystawiała wózek z bratem do ogrodu, Jolka kładła sie koło wózka i nikt nie miał prawa dojść. Natomiast jeżeli chodzi o psy po przejściach: moja druga suka jest zgarnięta z ulicy, błakała się ok miesiąca w 30* mrozy. Chyba byłą bita wcześniej i karcona, bo nawet przy głośniejszej rozmowie kuli się i zmyka pod ławkę. Najbardziej boi sie syna, bo on często sie drze. Ale ciekawe jest w tym to: jak się zaczyna drzec do mnie to ona wchodzi między nas, siada i wpatruje się w niego. Chciałam kiedyś zobaczyć jak się będzie zachowywała i zaczęliśmy sie na żarty przepychać, Tak jak się przepychaliśmy, tak ona sie na siedząco przesuwała, niedopuszczając by syn się do mnie bezpośrednio zbliżył. Podziwiam ją, bo o.rana na pewno ze strachu była. I ta suka jest potwierdzeniem tego, że nie masz przyjaciela nad psa. Pies potrafi własnym bezpieczenstwem dla swego pana zaryzykować.(Tylko nie zrozumcie, że sie u mnie bonanzy dzieja: moje dziecko jest b.impulsywne i wszystko robi szybko-szybko. Więc przypadki, które innym sie trafiają raz na rok, jemu zdarzają sie często.np.pomidor notorycznie spada z kromki, kawa się wylewa z kubka przy stawianiu itp. No i wtedy drze ryj, krótko a treściwie, a pies pod ławkę -myk.) |