Ogólne dyskusje na temat sprzedaży i kupna kóz
    jola1979 pisze:

    Jak do tej pory żadnych skarg czy zażaleń na moje kozy czy kozły nie ma no i ludzie wracają po więcej,więc chyba to dobrze


Jolu szkoda że ja na Ciebie nie trafiłam.

Haaa... a ja się na kozach nie znałam nic a nic, mało tego głupia baba nie zaciągnęłam języka nigdzie na temat nietylko mleczności, przepisów i odchowania. Popełniłam na początku ( i dalej mi się to zdarza) wszystkie błędy jakie można tylko zrobić. A to ze względu na to że zawsze wydawało mi się że koza to takie pspolite wiejskie zwierze, które przetrwa w każdych warunkach i nie jest za bardzo wymagające pod względem żwywieniowym, rozrodczym czy zdrowotnym. Ile błędów można popełnić z własnej głupoty. Aż mi wstyd że w dobie szerokiego dostępu do wszelakiej wiedzy (internet) można być tak zaślepionym i nie zaciągnąc języka. Dla przykładu jak kupowałam psa to miesiacami szukałam informacji na tematy związane z rasą, wykonałam setki telefonów do hodowców, wysyłałam tysiące maili w Polsce i za granice. Nie wiem co mnie opętało żeby nawet tematu koza nie wpisac w google ani razu. Dopiero jak zaczeły się problemy z porodem Maliny to coś mnie naszło i zaczełam szukać.
A w racając do tematu samego kupna. U mnie czyli w okolicach Miechowa kupno kozy to nie taka prosta sprawa była. Najpierw poszła wieść gminna że chcemy kupić kozę a najlepiej dwie młode, przez miesiąc nie było odezwu. Ruszyliśmy więc na okoliczne targi, dopiero za trzecim chyba podejściem udało się mężowi kupić dwie kozy 2-3 miesięczne po okazjonalnej cenie 100 zł za sztukę. Oczywiście o konieczności posiadania kolczyków nikt nawet nie wspomniał bo po co niech się nowy nabywca martwi. TAk się nam spodobała Malina i Baśka że zapadła decyzja o dokupieniu kolejnych. Hii.. miały być jeszcze dwie kózki ale dla mojego męża to żadna różnica i kupił dwa capki cool Tutaj też nikt nie powiedział o przepisach.


  PRZEJDŹ NA FORUM