Wędliny
Sory Monia, ale pisałyśmy jednocześnie - to nie jest odpowiedź na Twoje pytanie!

Przepisu nie podam, bo w zasadzie sprowadza sie do ilości soli, a tej nie pamiętam, zawsze lukam w książkę i daje trochę mniej, bo w/g przepisu wychodzi za słona.
Chodzi o świńską świąteczną kiełbasę. Od paru lat robimy na każde święta z Dzieckiem. Pan Starszy jako kontrola jakości. Łopatkę i szynke (kupuję jak sa promocje łopatka po 10zł, szynka po 12) w proporcjach dowolnych mielę przez grube sitko. Dodaję sól(na wagę), pieprz, czosnek zmiażdżony, łyżka cukru (na ok 5 kg mięsa), zimna woda - ile przyjmie (przyjmuje zwykle kilka szklanek, ok 4). WAŻNE - bardzo dobrze wymiesić - tak jak ciasto na chleb! Od tego mieszenia zależy czy kiełbasa odchodzi od skórki. NIGDY nie daje saletry ani peklosoli do kiełbasy. Kiełbasa dzięki dodatkowi cukru jest różowa na przekroju, a nie szara. Niech parę godzin w zimnie postoi, nawet przez noc, pod warunkiem, że wymiesimy późnym wieczorem, a nie rano. Następnie solone jelita płuczemy, tniemy na odpowiedniej długości kawałki, taki mokry kawałek nasuwamy na tulejke maszynki ( żeby się jelito nie pocięło przy nasuwaniu, dobrze jest po założeniu początku, wpuścić w tulejkę trochę kiełbasianego nadzienia, tak żeby nieco wystawało) Do napychania kiełbas potrzebne są dwie osoby, Jedna nakłada mięso do maszynki i kręci, druga - przytrzymuje i podsuwa jelito. Po napchaniu wiążemy każda z osobna bawełnianym sznurkiem i wędzimy 4-6 godzin w ciepłym dymie. Pychota. Nawet ja parę plasterków zjem.
O ile mięso na kiełbasę mielę maszynką elektryczną, to napychamy zwykłą, ręczną. Elektryczna zelmerowska ma za duże obroty i nie wychodzi, tak jak trzeba.


  PRZEJDŹ NA FORUM